Weź się ubierz – inicjatywa społeczna przy ul. Nowowiejskiej 31
Pozbądź się nieużywanych rzeczy i pomóż!
Świetna inicjatywa dwóch kobiet dla kobiet w potrzebie rozpoczęła swą działalność na terenie Krowodrzy. Urokliwy second-hand „Weź się ubierz” przy ul. Nowowiejskiej 31 to nie tylko stylowe ubrania, ale i realna pomoc dla osób w przemocy ekonomicznej. O tym jak to działa rozmawiam z Kasią Armatys, jedną z pomysłodawczyń inicjatywy społecznej.
Rozmawiała: Justyna Kozubska-Malec
Zdjęcia: Justyna Kozubska-Malec
Skąd pomysł by właśnie przy ul. Nowowiejskiej otworzyć second-hand?
To ulica bardzo uczęszczana przez mieszkańców. Wielu przyjeżdża tutaj z drugiego końca miasta by zrobić zakupy na nieopodal znajdującym się placu targowym czy w okolicznych sklepach, również z odzieżą z drugiej ręki. Podążając za trendem jaki dzieje się na świecie, gdzie właśnie tego typu miejsca są skupione w jednej przestrzeni, chciałyśmy to kontynuować i dlatego zdecydowałyśmy się na otwarcie tutaj naszej inicjatywy.
„Weź się ubierz” to nietypowy second-hand, bo część rzeczy pozyskujecie bezpośrednio od osób, które je do Was przynoszą. Czy prócz tych darowizn macie też podpisaną umowę z jakąś hurtownią?
Oczywiście, że tak. Na początku działalności większość stanowiły dary od osób prywatnych, ale obecnie część jest też przez nas zakupywana. Cały czas można do nas przynosić ubrania, które segregujemy i udostępniamy w naszym sklepie w miarę możliwości. Część zysków jakie uzyskujemy z ich sprzedaży przeznaczamy na wsparcie kobiet potrzebujących pomocy.
No właśnie, bo „Weź się ubierz” to nie tylko sklep z ubraniami, ale przede wszystkim niezwykle ciekawa inicjatywa wspierająca kobiety. Dlaczego tylko kobietom chcecie pomagać i co konkretnie im oferujecie?
Dla nas to jest przede wszystkim inicjatywa prospołeczna, która ma wygląd i kształt sklepu. Pomysł zrodził się z naszych obserwacji i doświadczeń, jakie wraz z Anią nabyłyśmy na przykład prowadząc przez cztery lata Kręgi Kobiet. Znamy od podszewki potrzeby kobiet, które często za zamkniętymi drzwiami domów poddawane są przemocy ekonomicznej. Kontrolowane są ich telefony, emaile, wyjścia z domów. Są pod ogromną presją, ale mimo to szukają pomocy, by wyjść z tej strasznej sytuacji. I my wymyśliłyśmy patent na to w jaki sposób one mogą dyskretnie dać znać, że potrzebują pomocy. Tym czymś jest takie wyjście do sklepu w cudzysłowie, w którym to mogą zasygnalizować osobie, która tutaj się znajduje, że potrzebują pomocy. Przeprowadzając mikro wywiad, jesteśmy w stanie pokierować ją czy to do psychoterapeuty czy do prawnika, który pomoże postawić jej pierwszy krok do wyjścia z tej dramatycznej sytuacji. Niekiedy ona ma już nawet pomysł na siebie, umie określić swoje zasoby, ale boi się ruszyć z miejsca. W tej sytuacji, my jesteśmy w stanie ocenić jej pomysł na biznes, wesprzeć ją w działaniu i pokierować do odpowiednich miejsc i osób, które pomogą jej stanąć na nogi.
W jaki sposób znajdujecie tych specjalistów, które oferują pomoc kobietom?
To przede wszystkim są osoby, które znamy od lat i z którymi same współpracowałyśmy. Znamy ich kompetencje, ufamy sobie nawzajem i z czystym sumieniem możemy ich polecić innym w potrzebie. Aczkolwiek zgłaszają się też do nas osoby, które chciałaby pomóc w naszej inicjatywie. To są przedstawiciele różnych profesji, nie tylko prawnicy czy psychoterapeuci, którzy chcą się zaangażować. To co jest istotne to to, że my działamy dopiero od miesiąca i jest jeszcze wiele do zrobienia, by usprawnić przepływ informacji. My działamy pro bono, bo każda z nas ma swoją pracę i staramy się tak gospodarować czasem, by wszystko to ogarnąć z korzyścią dla naszych kobiet. Jeśli jeszcze do nas nie trafiliście, zachęcam do napisania do nas maila na adres
Mówisz My, czyli prócz Ciebie jest też…?
Ania Nowacka, moja przyjaciółka i wierna towarzyszka w różnych dziedzinach. Przy tej inicjatywie działamy na bardzo partnerskich zasadach. Każda zajmuje się wszystkim, nie ma podziału ról, choć więcej doświadczenia biznesowego ma Ania, choć to złe słowo, bo to jest inicjatywa społeczna, a nie biznes. Nie wchodzimy sobie w drogę, jesteśmy super zgranym teamem i dzięki temu „Weź się ubierz” nabrało realnych kształtów. Ania jest Krowodrzanką i zna tutaj wszystkie okoliczne uliczki. To właśnie ona wpadła na pomysł by otworzyć się na ul. Nowowiejskiej, gdy maszerowała tą ulicą wraz ze swym synkiem i psem.
Skąd w Tobie taka potrzeba pomagania i skąd czerpiesz energię, by być tak pozytywną osobą?
Zdecydowanie ma na to wpływ moje duże doświadczenie, dzięki któremu umiem już przemieniać trudne chwile i zdarzenia w siłę i moc. To może brzmieć jak słowa Paulo Coelho, ale prawdą jest, że gdy się to potrafi uczynić, można przenosić góry. To bardzo uzdrawiająca moc, którą nabywa się z czasem i pod wpływem silnych emocji.
Na terenie dzielnicy działacie od niedawna, jak oceniasz odzew osób tutaj mieszkających na wasza inicjatywę?
Bardzo pozytywnie. Ul. Nowowiejska 31 to miejsce z duszą, które stworzyła pani Zosia, która tutaj kilka lat temu prowadziła kultowy sklepik papierniczo-zabawkowy. Wszyscy okoliczni mieszkańcy ją tutaj kochają, ona jest królową tej ulicy i wszyscy za nią tęsknią. To było miejsce spotkań dla lokalnej społeczności. Wiele pokoleń dzieciaków pamięta kultowe oprawki na zeszyty, które pani Zosia nakładała na ich bruliony. To jest niezwykłe miejsce mocy i wspomnień z dzieciństwa. Jak się otwarłyśmy, odwiedziła nas, wypiła z nami herbatkę i bardzo nam kibicuje. Wszyscy, którzy nas odwiedzają, są bardzo ciekawi tego miejsca i to jest bardzo miłe. Obie z Anią mamy duże poczucie humoru, wiec gdy remontowałyśmy tę przestrzeń, wielu pytało się co tutaj powstanie. W odpowiedzi na te pytania wywiesiłyśmy plakat, że same nie wiemy co tutaj będzie, ale że będzie fajnie, co spotkało się z bardzo miłym odzewem mieszkańców. Potem powstał drugi plakat z taką ankietą co ludzie chcieliby, by tutaj było i oni pisali czego by oczekiwali, a my przewrotnie im na to odpisywałyśmy. Ludziom bardzo się ta nasza wymianka słowna podobała. Śmiałyśmy się, że może powstać tutaj sklep dla dorosłych lub z ubrankami dla zwierząt, a gdy pojawił się pomysł, że może będzie to kolejna Żabka, było wielkie oburzenie, aby tak się nie stało.
Czy w „Weź się ubierz” znajdziemy ubrania tylko dla kobiet czy może też dla panów? Widziałam na wystawie też urocze dodatki jak torby czy naszyjniki. Jaki asortyment u Was znajdziemy?
Idea wzięła z tego, że chcemy pomagać głównie kobietom, ze względu na to, że to one są bardziej narażone na przemoc ekonomiczną. Dlatego więcej znaleźć można u nas ubrań kobiecych wraz z damskimi dodatkami. Ale, z drugiej strony nie chcemy zamykać się tylko na pomoc dla kobiet, bo tego typu przemoc może dotknąć też mężczyzn. Myślę, że mężczyźni mają jeszcze trudniej, ze względu na kulturę i strukturę społeczną. Działamy dopiero drugi miesiąc, więc patrzymy i żywo reagujemy na to, co nas otacza. Jesteśmy teraz w dużym impecie i rozwoju tego co stworzyłyśmy. Liczymy na to, że w późniejszym etapie ta idea zacznie żyć swoim życiem i rozkwitnie. Potencjał jest ogromny, ale i potrzeby też, zatem będziemy z tym nurtem podążać z niesłabnącą energią.
W jakich godzinach jesteście otwarci?
Miejsce jest otwarte w tygodniu od 10 do 18, a w soboty od 10 do 15.
Czy w najbliższych tygodniach planowane są jakieś warsztaty kreatywne dla mieszkańców?
Chciałybyśmy by to miejsce było miejscem spotkań sąsiedzkich, tak jak kiedyś u pani Zosi. Przychodzi do nas mnóstwo fantastycznych seniorek, pięknie ubranych, zadbanych, pełnych życia, które mają potrzebę porozmawiać. To one stanowią naszą główną klientelę, co nas bardzo cieszy. Przed witryną stoją zawsze dwa krzesełka, które zachęcają do odpoczynku i rozmowy. Następny warsztat chciałybyśmy zadedykować właśnie im i myślałyśmy o przybliżeniu temu pokoleniu możliwości Internetu. To jest odpowiedź na jedno z zapytań od naszej klientki, która szydełkuje i robi wyroby ceramiczne i chciałaby to móc sprzedawać w Internecie, a nie umie założyć maila. My to podchwyciłyśmy i będziemy w tym temacie działać.
Dziękuję za rozmowę.
