Stroiciel pianin i fortepianów
Dostojny fortepian czy westernowe pianino?
Wybór bez rozstrzygnięcia, bo każdy jest dobry!
Leszek Ostrowski strojeniem i naprawą fortepianów oraz pianin zajmuję się od 1991 roku. O tym jak stroić te dostojne instrumenty opowiada z wielką pasją i zaangażowaniem. Co pytanie to uśmiech i moc przydatnych porad. Część z nich znajdziecie w poniższej rozmowie, jeśli jednak poszukujecie profesjonalnego wsparcia koniecznie odwiedźcie jego salon sprzedaży przy ul. Smoluchowskiego 7.
Rozmawiała: Justyna Kozubska-Malec
Od jak dawna salon sprzedaży mieści się w dzielnicy V? I dlaczego właśnie to miejsce Pan wybrał?
Przy ul. Smoluchowskiego 7 jesteśmy od roku, a miejsce wybrałem między innymi dlatego, że jestem mieszkańcem tej dzielnicy. Szukałem lokalu, gdzie mógłbym eksponować instrumenty do sprzedaży i udało mi się znaleźć taki nie daleko mojego miejsca zamieszkania. Trzeba było nieco wyobraźni by zmieścić w nim trzy fortepiany i dwanaście pianin, ale udało się. Jednak ze względu, że mam tych instrumentów jeszcze trochę, planuje otwarcie drugiego lokalu przy ul. Zakątek. Chcielibyśmy się wpisać w pejzaż tej dzielnicy, więc nie ustajemy w działaniu.
Dlaczego swoją pracą związał Pan z fortepianami i pianinami?
Pochodzę z rodziny o długich tradycjach muzycznych i od najmłodszych lat uczyłem się gry na fortepianie – mój dziadek był nauczycielem muzyki, moja mama również, więc czy tego chciałem, czy też nie, byłem po części „skazany” na grę na tym instrumencie. Gdy kończyłem ósmą klasę, nie do końca wiedziałem kim chcę zostać w przyszłości. Początkowo myślałem, że wybiorę drogę jak mój tata, który był inżynierem budownictwa i miałem zamiar pójść do szkoły średniej technicznej uczyć się na technika budowlańca. Jednak w tym samym czasie w Krakowie, przy ul. Tynieckiej 7 powstała Szkoła Zawodowa dla stroicieli pianin i fortepianów, która była rekomendowana osobom z dysfunkcjami wzroku. Ten profil mi się spodobał i udało mi się dostać do tejże szkoły, która de facto była liceum zawodowym. Kończyło się go maturą i uzyskaniem dyplomu kwalifikacji zawodowych. Prócz normalnych lekcji mieliśmy dni warsztatowe w instytucjach kultury i szkołach. Byliśmy też na praktykach w istniejących wtedy fabrykach fortepianów i pianin w Kaliszu oraz w Legnicy, które niestety nie przetrwały transformacji ustrojowej. Absolwenci szkoły dostawali tytuł robotnika wykwalifikowanego w zawodzie stroiciela i korektora pianin oraz fortepianów. I tak zaczęła się moja przygoda z naprawą instrumentów i ich strojeniem.
Strojenie pianina czy fortepianu to proces polegający na nadaniu każdemu dźwiękowi odpowiedniej dla niego częstotliwości. Do strojenia używamy kamertonu, czyli jednotonowego instrumentu w postaci stalowego pręta, który nastrojony jest na stałe na dźwięk „a razkreślnego” (a1) o częstotliwości 440 Hz.
Praktykował Pan gdzieś jako stroiciel czy od razu stał się Pan dla siebie szefem?
Nigdy nie byłem zatrudniony jako stroiciel, ale w tejże Szkole Zawodowej pracowałem jako instruktor zawodu przez 11 lat. Zawsze jednak pracowałem na własny rachunek prowadząc działalność gospodarczą, która daje mi pełną satysfakcję.
Przejdźmy zatem do Pana pracy. Jak sprawdzić, że instrument jest rozstrojony?
Weryfikacja czy instrument prawidłowo gra odbywa się przez słuch, innej drogi nie ma. Istnieją urządzenia, a nawet aplikacje na smartfony, dzięki którym możemy sprawdzić w jaki sposób jest rozstrojony instrument, jak bardzo dany dźwięk zmienia swoją wysokość. Niemniej osoba, która gra, raczej usłyszy, że jej pianino czy fortepian nie gra czysto i będzie szukać stroiciela, by instrument nastroić.
Jak wygląda proces strojenia? Czy zaczyna się od jakiejś konkretnej struny?
Strojenie pianina czy fortepianu to proces polegający na nadaniu każdemu dźwiękowi odpowiedniej dla niego częstotliwości. Do strojenia używamy kamertonu, czyli jednotonowego instrumentu w postaci stalowego pręta, który nastrojony jest na stałe na dźwięk „a razkreślnego” (a1) o częstotliwości 440 Hz. Zdarza się, że stroimy instrumenty na inne częstotliwości – wszystko zależy jaki instrument mamy pod opieką. A1 to jest dźwięk, który wzbudzamy za pomocą trzech strun i te trzy struny muszą mieć dokładnie taką samą wysokość. Aby je nastroić, wytłumia się prawą i lewą, a strunę środkową stroi się do kamertonu. Dzięki temu otrzymujemy wzorzec, który używamy przy tak zwanej temperacji całego stroju. Temperacja polega na ustaleniu prawidłowego współbrzmienia poszczególnych interwałów (odległość między dźwiękami). Pianino czy fortepian stroi się korzystając z różnych interwałów: kwint i oktaw, kwint i kwart, tercji i sekst oraz tercji, kwart i kwint. Temperację przeprowadza się w strefie dwunastu dźwięków, zwykle w obrębie oktawy od a małe (a0) do a1. Następnie, ustalone odległości między dźwiękami powiela się na przestrzeni pozostałych oktaw od basów do wiolinów. Czyli mówiąc prościej najpierw na lewo do niższych dźwięków, a potem na prawo do tych wyższych.
Optymalne warunki dla fortepianu to wilgotność powietrza wahająca się między 40 a 50 procent oraz temperatura powietrza około 19 stopni. Przy takich okolicznościach, jeśli stan techniczny jest na dobrym poziomie, fortepian posłuży nam dłużej w dobrym nastrojeniu.
Brzmi bardzo mądrze, a zarazem fascynująco. Jak często trzeba stroić te instrumenty, by dobrze nam służyły?
Jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć nie można, bo instrument powinno się stroić wtedy, kiedy tego potrzebuje. Stabilność stroju jest uzależnione od wielu czynników, przede wszystkim jak często się na nim gra, od jego stanu technicznego oraz warunków w jakich jest eksploatowany, czyli na przykład, gdzie stoi. Optymalne warunki dla fortepianu to wilgotność powietrza wahająca się między 40 a 50 procent oraz temperatura powietrza około 19 stopni. Przy takich okolicznościach, jeśli stan techniczny jest na dobrym poziomie, fortepian posłuży nam dłużej w dobrym nastrojeniu. Przy takim domowym graniu dydaktycznym na pianinie zalecane jest strojenie dwa razy w roku, na wiosnę i na jesień. Ważne, by instrument był pod opieką jednego stroiciela, który zna już jego budowę. Przy przeglądzie stroiciel prócz samego strojenia wykonuje bowiem szereg innych czynności, które pomagają zachowaniu go w dobrej kondycji.
Jaki najstarszy instrument Pan stroił?
Udało mi się stroić tak zwany instrument wiedeński, którego powstanie datowane jest między 1880 a 1890 rokiem. Zmierzenie się z jego delikatną, drewnianą konstrukcją, innym przebiegiem strun oraz zupełnie odmiennym, zdecydowanie prostszym mechanizmem było czymś fantastycznym. Przyjmuje się, że pierwszy fortepian powstał w 1709 roku we Florencji, a jego twórcą był Bartolomeo Cristofori. Fortepian Cristoforiego, zwany clavicembalo col piano e forte, grający „cicho i głośno”, miał podwójne struny rozpięte na drewnianej ramie, ujęte w prostokątny korpus. Cristofori wyprodukował około dwudziestu takich instrumentów, jednak ze względu na małe zainteresowanie, zaprzestał ich sprzedaży. Na przestrzeni lat konstrukcja ulegała zmianie, by dźwięk był coraz lepszy, by fortepian mniej się psuł, a przede wszystkim by dało się na nim grać coraz to trudniejsze utwory.
Czyli domyślam się, że woli Pan grać na fortepianie niż na pianinie?
Zdecydowanie tak. Gdy zasiadam przy tym instrumencie czuje się bardziej dostojnie, a i gra jest taka bardziej prawdziwa. Chociaż, jak oglądam moje ulubiony westerny, to ten świat dzikiego zachodu zdominowany był przez pianina. Skoczna muzyka, roześmiane damy i świat stawał się piękny. Pianina powstały po fortepianach i były odpowiedzią na zapotrzebowanie na nieco mniejsze instrumenty, które łatwiej było gdzieś zmieścić czy przewieźć. Niemniej posiadanie w domu fortepianu sprawia, że ten dom staje się bardziej wytworny. Po za tym fortepian to bardzo wartościowy instrument i jeśli pochodzi z renomowanej fabryki, może być sporo wart. Gorzej, jeśli wyprodukowany był w małej manufakturze, to wtedy przy sprzedaży można się bardzo rozczarować, gdyż cena nie będzie zawrotna.
Niemniej jednak ludzie pozbywają się takich instrumentów sprzedając je na przykład na popularnych portalach sprzedażowych. Często nie chcą zbyt wysokich kwot, więc można spotkać ogłoszenia o sprzedaży pianina za pięćset złotych. Czy uważa Pan, że kupowanie w ten sposób instrumentu na przykład dla dzieci do nauki gry jest dobrym ruchem?
Przede wszystkim jestem zdania, że należy takie zakupy konsultować z osobą, która się zna na danym instrumencie. Niektórym osobom może wydawać się, że kupowanie instrumentu za pięćset złotych jest okazją, bo nowe pianina mogą kosztować nawet sto tysięcy złotych, nie mówiąc o nowych fortepianach, których koszt może urosnąć nawet do miliona złotych. Niemniej zasięgniecie opinii stroiciela może nam zaoszczędzić wiele problemów, choćby z transportem czy wydatkami na naprawę instrumentu. W przedziale do pięciu tysięcy złotych można już kupić porządny sprzęt, który będzie nadawał się do grania dla dzieci i będzie on spełniał wszystkie kryteria.
Z pewnością o wiele więcej warte są fortepiany, z którymi wielcy pianiści jeżdżą na swoje występy. Czy towarzyszył Pan kiedyś przy takiej eskapadzie któremuś z muzyków i stroił taki instrument przed koncertem?
Nie doznałem jeszcze takiego zaszczytu, ale mam nadzieję, że może jeszcze kiedyś to osiągnę. Ci którzy jeżdżą z wybitnymi pianistami to często technicy określonych marek fortepianów jak Stanway, Yamaha czy Bösendorfer, którzy przechodzą odpowiednie szkolenia. To jest już poziom nie tyle profesjonalny, co managementowy, czyli muzyk otrzymuje do dyspozycji fortepian i jest grupa techników, która dba o to by ten instrument był doskonale nastrojony i zadbany.
Czyli trochę jak w Formule 1?
Fajna analogia, to właśnie takie teamy. Jeśli pianista zgodziłby się zagrać na fortepianie z filharmonii, gdzie te instrumenty są na naprawdę dobrym technicznym poziomie, może wtedy udałoby mi się taki fortepian przygotować do grania. Ot takie marzenie. Jednak ja bardzo cenię sobie kontakt z moimi klientami, którzy dostarczają mi wiele radości i wspaniałych opowieści o muzyce i świecie, gdzie ta muzyka się przewija. To równie ciekawe spotkania jak towarzyszenie wybitnym pianistom w ich trasie. W dzielnicy V jest wiele melomanów i posiadaczy pianin i fortepianów, także tych rozmów myślę jeszcze wiele przede mną.
Dotarliśmy do końca rozmowy. Dziękuje bardzo.