Dyrektor przedszkola
Przedszkolny raj w Tam Tam i Tu!
Niewielkie z zewnątrz a tętniące pozytywną energią wewnątrz przedszkole niepubliczne przy ulicy Lea 179 to placówka stworzona w 2014 roku przez Marikę Parys, niezwykle empatyczną panią dyrektor. W prowadzeniu przedszkola pomaga jej Katarzyna Grzybowska-Kozak, dyrektor ds. pedagogicznych, która ma niezwykły kontakt z przedszkolakami. O tym jak ich wychowywać, jakie ciekawe zajęcia ma w ofercie przedszkole oraz kto przychodzi „na dywanik” do pani dyrektor przeczytacie w poniższej rozmowie.
Rozmawiała: Justyna Kozubska-Malec
Skąd pomysł by Przedszkole nazwać Tam tam i tu?
Marika Parys: Mam znajomego kapucyna Benedykta Pączkę, który założył szkolę muzyczną w Afryce o tej nazwie. Bardzo się przyjaźnimy i kiedy zwierzyłam mu się, że zamierzam założyć przedszkole i myślę o nazwie, zaproponował by nazwać przedszkole nazwą jego szkoły. Nazwa jest bardzo dźwięczna, niestandardowa i wpadająca w ucho. Często, gdy ktoś pyta, gdzie nasze przedszkole się mieści, używam słów „tam”, „tam” i „tu” i wszyscy od razu wiedzą, gdzie jesteśmy. No i tak od niespełna dziesięciu lat działamy dla dobra naszych dzieci.
Marika Parys, dyrektor przedszkola Tam Tam i Tu
Czym różni się przedszkole publiczne od niepublicznego?
Marika: Przedszkola publiczne przyjmują według rejonizacji, to znaczy, że mogą do niego trafić tylko dzieci z określonego rejonu, zakresu ulic. Do naszego niepublicznego przedszkola, przyjmujemy dzieci z dowolnej dzielnicy Krakowa. Tutaj po części decyduje zasada: kto pierwszy ten lepszy. Do przedszkola niepublicznego chodzą często dzieci rodziców, którzy pracują w centrum Krakowa, ale mieszkają poza miastem. To co wyróżnia przedszkole niepubliczne to to, że mamy wpływ na ilość dzieci w grupie – u nas grupy nie przekraczają ilości dwudziestu dzieci. W przedszkolach publicznych grupy są dużo bardziej liczne. Jak w takiej licznej grupie zauważyć dziecko z problemami i wymagającego większej uwagi? My bardziej stawiamy na takie rodzinne przedszkole, gdzie każdy przedszkolak jest zaopiekowany i gdzie możliwe jest skupienie się na jego zaletach, ale i problemach. Chcemy by nasze dzieci łatwiej się aklimatyzowały i doceniały zabawę z rówieśnikami.
Katarzyna Grzybowska-Kozak: Rekrutacja rusza w styczniu i może trwać cały rok, aż do wyczerpania miejsc. Nie robimy jednak żadnych list rezerwowych. Nasze przedszkole działa trochę na poleceniach, bo rodzice są zadowoleni z opieki nad ich dzieckiem i polecają nas innym rodzicom. Chodzi do nas też wiele rodzeństw, dlatego po części nazywamy się domowym przedszkolem, bo u nas jak w rodzinie. Mamy też sporo dzieci od rodziców zagranicznych, którzy przyjechali do Krakowa na kontrakty. Dzięki sporej różnorodności, od najmłodszych lat przekazujemy naszym podopiecznym, jak ważna jest tolerancja wobec innego koloru skóry czy innego języka. Do naszego przedszkola chodzą też dzieci z różnego typu orzeczeniami, co też pomaga innym dzieciom zrozumieć, że niepełnosprawność nie musi przeszkadzać w zabawie czy kolegowaniu się.
Dzięki dość intensywnemu programowi w zerówce, nasi podopieczni idąc do pierwszej klasy mają już podstawy czytania, pisania czy liczenia. Uczymy dzieci chłonąć wiedzę przez zabawę, dzięki czemu one z dużą dozą ciekawości podchodzą do nauki i lepiej ją przyswajają.
Czym wyróżnia się Państwa przedszkole od innych?
Marika: To co nas wyróżnia to to, że jesteśmy dosyć małą placówką, ale z dużym potencjałem. Dbamy o naszych przedszkolaków niemal jak rodzice i zależy nam na ich rozwoju. Dzięki temu, że pracuje u nas sporo specjalistów, jesteśmy w stanie pomagać dzieciom w ich problemach i wzmacniać ich zalety. Wśród zajęć warto wymienić te z logopedą, oligofrenopedagogiem, zajęcia z integracji sensorycznej czy z psychologiem. Mamy też tańce, rytmikę i język angielski dwa razy w tygodniu. Wszystkie te zajęcia są w ramach czesnego, które uzależnione jest od ilości godzin, ile dziecko jest w placówce. Jeśli dziecko jest u nas do pięciu godzin rodzic płaci 360 złotych, jeśli osiem godzin to 670 złotych, a pobyt całodzienny to koszt 720 złotych.
Katarzyna: Dzięki dość intensywnemu programowi w zerówce, nasi podopieczni idąc do pierwszej klasy mają już podstawy czytania, pisania czy liczenia. Uczymy dzieci chłonąć wiedzę przez zabawę, dzięki czemu one z dużą dozą ciekawości podchodzą do nauki i lepiej ją przyswajają.
Marika: Staramy się przyzwyczajać dzieci do nauki od najmłodszych lat, ale właśnie przez zabawę i kojarzenie faktów. Uczymy je też podstaw życia w świecie, który nas otacza i pewnych zasad, bez których nie poradzą sobie na dalszym etapie rozwoju. Cieszy nas, że rodzice to doceniają i dziękują nam za to. Takie miłe słowa bardzo nas motywują i skłaniają do jeszcze większej pracy. Nasze przedszkolaki wiedzą, że o nich dbamy i się nimi opiekujemy, ale i wymagamy by z nami współpracowali na przykład, gdy gdzieś wychodzimy na zewnątrz lub gdy ktoś z zewnątrz nas odwiedza.
Katarzyna Grzybowska-Kozak, dyrektor ds. pedagogicznych
W Państwa ofercie przeczytać można o zajęciach z familiologiem? Czym zajmuje się ta profesja i na czym polegają zajęcia z jej udziałem?
Katarzyna: To jest zawód, który przyszedł do nas ze Stanów Zjednoczonych i oznacza nie kogo innego jak specjalistę ds. rodziny. W naszym przedszkolu odbywają się z nim zajęcia tak zwane społeczno-wychowawcze, podczas których rozmawia się z przedszkolakami o ich emocjach, lękach i o różnych sferach dotyczących życia w rodzinie. Wpierw przed takimi zajęciami robi się wywiad z dziećmi o czym chciałyby porozmawiać i one bardzo chętnie mówią czego się boją lub co budzi u nich złe emocje. Ostatnie zajęcia poświęcone były strachowi przed ciemnością i próbie jego przełamania. Wchodziłam z dzieciakami pod koc z latarką i w ten sposób tę ciemność obłaskawialiśmy. Takie zajęcia są bardzo potrzebne, bo dzieci są bardzo lękliwe, a przecież nie zawsze trzeba się czegoś bać w dzieciństwie.
W jakim wieku dzieci są przyjmowane do Państwa przedszkola?
Katarzyna: Przyjmujemy dzieci od 2,5 roku do 6 lat. Dziecko musi mieć skończone te pół roku, bo inaczej nie przyjmie go żaden system. Jeśli dziecku brakuje kilku tygodni do ukończenia wymaganego wieku, przyjmujemy go na tak zwaną adaptację, czyli pobyt do dwóch godzin w przedszkolu. To dużo daje dziecku, a i my mamy możliwość go poobserwowania i zdecydowania czy nadaje się już do przedszkola. Czasami jest możliwość odroczenia dziecka o rok lub dwa, jeśli widzimy, że tego wymaga. Tu głównie chodzi o emocje 6-latków czy są gotowe pod względem społecznym i emocjonalnym do pójścia do szkoły.
Staramy się nasze przedszkolaki traktować jak partnerów, bo one są bardziej inteligentne niż nam się zdaje. Jeśli im zakomunikujemy, że coś nas trapi, możemy spotkać się z bardzo rozczulającymi sytuacjami jak otrzymanie laurki, listka ze spaceru czy zwykłego przytulenia i usłyszenia „Nie smuć się Ciociu!”.
Bardzo czule rozmawiają Panie o swoich przedszkolakach. Jakie cechy charakteru powinna mieć osoba, która chce pracować w przedszkolu?
Katarzyna: Przede wszystkim powinna kochać dzieci albo przynamniej je lubić. Na pewno musi to być osoba pełna empatii, kreatywności i umiejąca zostawiać swoje problemy za drzwiami przedszkola. Największym błędem jest przenoszenie swoich, często złych emocji na dzieci. Jeśli jednak nie da się tego zrobić trzeba o tym umieć porozmawiać z dziećmi, żeby one wiedziały, że dziś na przykład mamy gorszy dzień. Staramy się nasze przedszkolaki traktować jak partnerów, bo one są bardziej inteligentne niż nam się zdaje. Jeśli im zakomunikujemy, że coś nas trapi, możemy spotkać się z bardzo rozczulającymi sytuacjami jak otrzymanie laurki, listka ze spaceru czy zwykłego przytulenia i usłyszenia „Nie smuć się Ciociu!”.
Marika: Praca w przedszkolu wiąże się przede wszystkim z wykształceniem. Chcąc pracować w placówce niepublicznej trzeba być magistrem. W przedszkolu publicznym może uczyć już student czwartego lub piątego roku studiów.
Katarzyna: Trzeba umieć rozmawiać z dziećmi i przekazywać im w sposób dla nich zrozumiały zasady, jakie rządzą światem. Przedszkolaki bardzo lubią fantazjować i teraz rola nauczyciela przedszkola, jak te fantazje odróżnić od kłamstw, których raczej nie uczymy dzieci. To wymaga dużej ostrożności, aby dziecka nie urazić, ale z drugiej strony stanowczości, by tego typu zachowania się nie powtarzały. Dużo tu też zależy od dialogu między rodzicami dziecka a wychowawcą. To są bardzo delikatne sprawy, w które muszą się zaangażować wszystkie strony.
Jakie obowiązki ciążą na Dyrektorze przedszkola?
Marika: Jest ich bardzo dużo. To przede wszystkim biurokracja związana z systemami informacji oświatowej, papiery pracownicze, wszelkiego rodzaju sprawozdania i rozliczenia dla różnych instytucji, a kończąc na utrzymaniu standardu budynku i dbanie o jego okolicę. Gdy spadnie śnieg, proszę męża by odśnieżył przed budynkiem, bo gdyby ktoś się przewrócił będę płacić grzywnę. Moi pracownicy bardzo mi pomagają w czym mogą, ale niekiedy, aby wszystko dopiąć na ostatni guzik muszę zostawać po godzinach czy przyjeżdżać w weekend. Staram się nie siedzieć cały czas za biurkiem, ale i uczestniczyć w życiu przedszkola. Przyjście na salę czy pogawędzenie z dzieciakami dają mi super moce, które później wykorzystuję do walki ze złymi systemami. Z dziećmi mam bardzo dobry kontakt, ale to częściej rodzice są wzywani „na dywanik”. Poruszamy wtedy sprawy związane z emocjami, nie radzeniu sobie dziecka w różnych kwestiach i przez rozmowę staramy się znaleźć złoty środek który pomoże rodzicom w trudnościach wychowania.
Dziękuję za rozmowę.